środa, 23 kwietnia 2014

Match #1

I ja się doczekałam pierwszej rodzinki na profilu ;) Wszystko fajnie, ale hostka pracuje w domu i niestety po otrzymaniu ich wiadomości i przeczytaniu profilu nie odczuwam jakieś ekscytacji.  Miałabym się zajmować chłopcem w wieku 5 lat, to akurat byłoby idealne – jedno dziecko do opieki. Z ich wiadomości nie dowiedziałam się za wiele – głównie to pisali o tym, ze nauka jest dla ich dziecka bardzo ważna. Jest on w przedszkolu od 8 do 15. Po jego zajęciach miałabym go odebrać i zawozić na inne zajęcia sportowe. I musiałabym pracować w  jeden dzień każdego weekendu, bo hości lubią wychodzić .Właściwie to nic więcej nie pisali ;) Lokalizacja to Riverside , trochę ponad godzinę do NY. Chcą się umówić na skypa w sobotę, chętnie bym z nimi porozmawiała, ale teraz w mojej głowie tylko AUTOSTOP race: ). Napiszę im, że po powrocie chętnie z nimi porozmawiam jeśli będą zainteresowani.  Już za 2 dni zacznie się przygoda!! :) A dziś powoli zaczynam pakowanie i trzeba w końcu ogarnąć mapy i trasy :) 


sobota, 19 kwietnia 2014

Uruchomienie aplikacji / Autostop

Tak, w końcu po dokładnie miesiącu czasu moja aplikacja została uruchomiona !


Teraz z wielką niecierpliwością będę czekać na znalezienie tej perfect family.  Jednak jeszcze zanim rozpocznę moją przygodę za Oceanem, czeka mnie jedna wielka tutaj w Europie. Oczywiście Autostop Race do Valencii.  W ubiegłym roku jechałam do Dubrownika – 72 h….,  5 krajów ( Czechy, Słowacja, Węgry, Austria, Chorwacja) – najlepsza rzecz jaką przeżyłam dotychczas ;) W tym roku nie wiem jak to będzie bo do przejechania jest prawie 1000 km więcej ale co tam. Tak się zajarałam stopem, że w sumie jakoś mnie to nie przeraża. Spanie pod namiotem gdzie się tylko da, zmęczenie, ciągła jazda a wszystko po to żeby spędzić te 2 -3 dni na Campie i bawić się do upadłego ; ) Jak nie teraz to kiedy ! Także pakowanie i już nie długo Bienvenido a Espania!


czwartek, 3 kwietnia 2014

Au pair in Spain

W Niemczech było bardzo fajnie, ale to co przeżyłam w Hiszpanii, pozostanie ze mną na długo. Fantastyczni ludzie i miejsca o których wcześniej mogłam tylko śnić. W tamtym roku postanowiłam spełnić swoje kolejne marzenie i spędzić swoje wakacje w słonecznej Hiszpanii. Nie zależało mi na konkretnej lokalizacji, a rodzinkę znalazłam już w kwietniu. Tak właściwie to oni znaleźli mnie przez stronę au pair world. Umówiliśmy siè na skypa i od razu wiedziałam, że to jest miejsce gdzie chcę jechać. Tydzień później miałam już zakupiony bilet i tylko czekałam do czerwca. Najlepsze było to że po hiszpańsku nie potrafiłam powiedzieć nic. A jak się później okazało Hiszpanie to naród, który najchętniej mówiłby tylko w swoim języku,a  w Katalonii do której miałam się udać na ulicach było słychać nie hiszpański, a kataloński. Jednak jakoś się tym nie przejmowałam.



Trafiłam do miasta Amposta - właściwie miasteczka. 120 km do Barcelony, gdzie spędzałam prawie każdy weekend. 10 minut samochodem do plaży ( dostałam auto które dzieliłam z host mamą). Pod moją opiekę ponownie trafili dwaj chłopcy w wieku 4 i 5 lat- fantastyczne dzieciaki. Dzieci jak to dzieci po angielsku ,ani słowa ja w ich języku też nic. I co teraz tu robić? To chyba była największa frajda :) dogadywałam się z chłopakami bez problemu, jak coś chciały to tłumaczyły mi po hiszpańsku- katalońsku ( zazwyczaj w rodzinach w Katalonii dzieci rozmawiają z jednym rodzicem po hiszpańsku, a z drugim po katalońsku , gdyż tradycja jest dla nich bardzo ważna). Na początku latałam ze słownikiem, od dawna planowałam nauczyć się tego języka, po dwóch tygodniach dzieci już załapały angielski a ja powoli hiszpański. . Chodziłam na prywatne lekcje hiszpańskie za które płaciła mi host rodzinka. To ogromny plus dla nich ! :) 2 razy w tygodniu po godzinie. Jak wyjeżdżałam z Hiszpanii po dwóch miesiącach rozumiałam na tyle ten , że potrafiłam się porozumieć.


W związku z tym, że hostka była nauczycielką a host tata prowadził firmę często byli w domu. Moja praca zajmowała mi zazwyczaj po 4 -5 h dziennie . I to nie zawsze , nie miałam stałego grafiku, zawsze na koniec dnia ustalałam go z hostką. Nasz czas spędzaliśmy na plaży, na basenie :) dzieci były w siódmym  niebie ja to samo:) powinnam jeszcze dodać, że rodzinka zafundowała mi karnet na całe wakacje na basen i siłownie :)



Weekendy miałam wolne dlatego tez podróżowałam.. najczęściej do Barcelony.  Poznałam kilka au pair z którymi nadal mam kontakt. Do Barcelony jeździłam na weekendy a spałam u znajomych, których poznałam. Hiszpanie to najbardziej otwarty, wyluzowany i gościnny naród jaki poznałam. W tętniącej życiem Barcelonie imprezy trwają do samego rana :) oprócz Barcelony zwiedziłam Valencię, Madryt w którym się zakochałam, Tarragone i inne mniejsze miasta.



Jak wspomniałam mieszkałam w Ampoście. Gdy host mama miała wakacje w sierpniu całą rodziną przeprowadziliśmy się do takiej małej wioski La Senia. Miała ona tam dom odziedziczony po rodzicach. Na początku się zmartwiłam, gdyż była ona jeszcze mniejsza! Ale trwało to tylko chwile. Już w pierwszy dzień rodzinka oprowadziła mnie po wiosce. Piękna rzeczka , dookoła góry, jezioro. Zupełna zmiana! Coś fantastycznego :) a do tego chyba wszyscy mnie tak znali i byli tak mili :) Sierpień to  w Katalonii  czas festiwali . Co najmniej raz w tygodniu jeździliśmy do wiosek obok na fiesty. Poznałam kulturę i historię tej części Hiszpanii.



Tym razem moja przygoda Au Pair była jak z bajki. Dziękuje losowi że trafiła mi się taka rodzinka, dalej mam z nimi kontakt i wybieram się w odwiedziny :) nie ma się co bać, nawet jak się nie zna języka to trochę pracy i można spełniać marzenia! Bo o to w życiu chodzi :) 






wtorek, 1 kwietnia 2014

Au Pair in Germany

Jak już wcześniej wspomniałam mam małe doświadczenie w wybyciu Au Pair. Opowiem co nie co o tym, może jako przydatne informacje dla dziewczyn, które jeszcze nigdy nie były ,a zamierzają wkroczyć w ten świat ;)
Pierwszy raz wyjechałam rok po maturze. Stwierdziłam, ze studia które wybrałam nie nadają się dla mnie i żeby nie marnować więcej czasu postanowiłam wyjechać. O programie dowiedziałam się od kuzynki, która rok spędziła w Londynie.  Nie miałam zbyt doświadczenia w opiece na dziećmi, nie znałam dobrze języków, nigdy wcześniej nie wyjeżdżałam na dłuższy okres  więc wybrałam Niemcy.

U naszych zachodnich sąsiadów trafiłam do miasteczka Steinbach, które było tylko 15 minut metrem od centrum Frankfurtu. Lokalizacja idealna. Miasto wspaniałe. Tętniący życiem Frankfurt nad Menem przyciąga swoją nowoczesnością , a zarazem można znaleźć w nim stare zabytki.

Bardzo lubię nowoczesne metropolie, a taki widok sprawiał, ze czułam się tam fantastycznie.


Może teraz przejdę do rodziny u której mieszkałam. Samotna matka z dwójką chłopców w wieku 6 i 7 lat. Przez 6 lat mieszkali w Anglii, ale po rozwodzie zdecydowała się wrócić do swojego kraju. Tak więc chłopcy umieli mówić perfekt po angielsku, a mi zależało głównie, żeby podszkolić ten język.
Pewnie możecie się dziwić czemu nie wybrałam Wielkiej Brytanii. Tam też szukałam host rodziny, jednak chciałam wyjechać  szybko i na 3 miesiące, i tak trafiłam do Niemiec ;)

Wracając do dzieci. Od samego początku załapałam z nimi świetny kontakt. Klocki lego , piłka nożna, samochody – mieliśmy co robić . Kiedy do nich trafiłam dzieci miały wakacje. Półtora miesiąca od poniedziałku do piątku spędzałam z nimi po 8 h, a czasem i więcej gdyż host mama pracowała.
Początki, były bardzo trudne. Ja byłam pierwszy raz Aa Pair i dla nich również to był pierwszy raz. Host mama chyba do końca nie wiedziała o co w tym chodzi. W związku z tym , że była sama przeszło na mnie dużo obowiązków, za dużo… Były pretensje o wszystko. Dlaczego nie ma mleka, gdyż sama powinnam sprawdzać w lodówce czego nie ma i iść na zakupy. Czemu to i czemu tamto. Po 2 tygodniach miałam dość, ale powiedziałam sobie , że nie chce się poddać i usiadłam z host mamą do rozmowy. Wyjaśniłam jej wszystko, że tak nie może być, że nie mogę przejmować obowiązków i powoli stawać się jak drugi rodzic. Powiem tak rozmawiałyśmy długo i doszłyśmy do porozumienia. Potem to były wspaniałe dwa miesiące. Nie żałuję, ani chwili tego , zostałam. Jednak wiem na pewno, że nie wybiorę nigdy Single Family.  To była ogromna lekcja życia i ten wyjazd mnie zmienił. Stałam się bardziej otwarta i wiedziałam, że nie był to mój ostatni wyjazd jako Au Pair.