niedziela, 21 września 2014

America makes me crazy!

Buty,buty, buty , wszędzie widzę buty! Coś czuję, że za rok będę miała ich dziesiątki... jest ich mnóstwo, a do tego wszystkie kolory, rozmiary , modele i o wiele  tańsze niż w Polsce. Można zwariować :) Vansy na wyprzedaży od 33 $, nike tak w granicach 75 - 110 $ za modele, których w Polsce nigdy nie widziałam .

Pierwszy tydzień minął i powiem szczerze, że jak narazie jest super. Mój grafik to praca po 6-7 h dziennie. Dzieciaki do 3 pm są w szkole więc ten czas mam dla siebie. Zazwyczaj jakaś kawka na mieście albo siłownia. Jak dzieci wracają ze szkoły to zawsze w coś pogramy, potem obiad i trening Baseballa. Chłopcy jak na razie zachowują się w porządku, wiadomo, że muszę powtarzać czasem ze 100 razy wszystko ale jakiś większych problemów nie mam z nimi. Dzień mija szybko. Poznałam sporo osób więc jest co robić. Jednak wiadomo, że czeka się na weekend :)

W piątek byłam na pierwszej domówce - Collage party. Haha i jest jak w filmach. Niebieskie albo czerwone kubeczki, alkoholu pod dostatkiem, Beer pong i inne gry :) Zajebiście było i pełno ludzi.

w sobote po imprezie, pojechałam do DC. Byłam z jedną au pair z Niemiec, która mieszka ulice obok mnie. DC jest ładne i tylko tyle. Warto zobaczyć, zwiedzić, ale to nie to samo co NY. Pewnie nie raz tam wrócę.

Niedziele rozpoczęłyśmy brunchem i jednej z au pairek, Było z 15 osób. Można się dowiedzieć wiele ciekawych i dziwnych rzeczy. Jedna z au pairek musi mieć włączona aplikacje rodzinną, żeby jej hostka mogła wiedzieć gdzie jest i co robi! Niestety dziewczyna nie wie co robić, a w remach nie chce iść. Inna z kolei musi płacić za telefon , za benzynę, za jedzenie... Niestety te dziewczyny boją się zmienić rodzinę, bo podobno jest ich mniej niż au pairek.

Najważniejsze info : za dwa tygodnie lecę do Chicago na 3 dni !!!!!!!:) Jestem taka szczęśliwa :) Hostka zabukowała mi bilet za 90 dolarów w dwie strony !:) Oczywiście nocleg ze stronki airbnb.com . Kasia niedługo się widzimy ! :)) I oczywiście musimy iść na jakąś impreze. Także odliczam dni :)

Teraz jest czas na planowanie kolejnych wypadów. Na pewno w tym roku jeszcze zwiedzę Baltimore, Philadelphie, Nowy York- w okresie świątecznym i Boston, a na początku przyszłego roku Miami. W między czasie muszę odwiedzić koleżankę w Północnej Karolinie, którą poznałam rok temu w Hiszpanii.Także lista jest długa, może uda mi się to przed rozpoczęciem zimy. Potem to już tylko będzie snowboard co tydzień <3


Kolejne rzeczy, które mnie zaskoczyły :

9. Na autostradzie w stanie Virginia można jechać 55 - 70  mil na godzinie co jest równe około 90 - 110 km na h ! Autostrady mają po 4- 5 pasów.

10. W sklepach podane są ceny produktów jednak bez taxów. Zawsze przy płaceniu doliczają jakąś kwotę. Nigdy tego nie pojmę po co to robią?









niedziela, 14 września 2014

Ahh ta Ameryka ;)

O taak jestem w USA prawie jeden tydzień! Muszę nadrobić zaległości, bo z dnia na dzień będzie tego jeszcze więcej. Zacznę od Orientation. Było zaaajebiśćie! Nowy York mnie nie rozczarował, a zachwycił jeszcze bardziej, Na pewno tam wrócę w okolicach świąt. Z dziewczynami bawiłyśmy się świetnie. Wycieczka, którą dostałyśmy w prezencie była całkiem spoko. Jednak gdybyśmy iały płacić z własnej kieszeni na pewno byśmy pojechały na własną rękę. I tak zrobiłyśmy następnego dnia ;) Pociąg kosztował w jedną stronę 10 dolarów, wysiadłyśmy na Grand Central. I piechotką poszłyśmy na Brooklyn. Moje ulubione miejsce ! Brooklyn Bridge  ! Mogłabym tam spędzać całe dnie.  z dala od tego hałasu i smrodu, który jest na Time Squre, Wracając do Orientation. Było całkiem spoko, nawet nie tak nudno jak przypuszczałam :) Niestety czas zleciał tak szybko, i siedziałyśmy już w pociągu do DC. Było nas  z 50 :) 5 h drogi i poznałyśmy nasze rodzinki. Było już dość późno jak tam dotarłyśmy. Przyjechała po mnie hostka, oczywiście wypasioną furką. Amerykanie kochają mieć super samochody i to w dużych ilośćiach . Przewiozła mnie po DC. W następny weekend się tam wybieram i wydaje mi się, że będzie to świetne miasto W dzień, który przyjechałam tylko przywitałam się z dzieciakami . W piątek w końcu się wyspałam. Hostka zawiozła mnie do banku, pokazała okolice ( oczywiście nic nie zapamiętałam, co gdzie jest ) Potem pierwsza jazda samochodem. Obawiałam się tego trochę ale powiem tak : its easy! Automatyczna skrzynia biegów to zbawienie tutaj. Wszędzie są znaki stopu więc ułatwia to sprawę. Samochodów na drogach jest tak dużo ! ( Pewnie dlatego, że każda rodzinka ma po 4 samochody! ) Ale jeżdzi się tu bezpiecznie i wolno.

Cały weekend miałam bardzo busy. W piątek pojechaliśmy całą rodzinką do cyrku akrobatycznego. Niezłe show! Po przedstawieniu pojechaliśmy do Alexandrii, Old Town na kolację. Oni często jedzą na mieście i wydają na to setki dolarów tygodniowo. W sobotę pojechaliśmy do miejscowości oddalonej ok. 2 h od naszej gdzie mają inny dom , mieści się on w górach. Pokazali mi też okolicę i tam, Była au pair jeździła z nimi co tydzień tam. Ja od razu im powiedziałam, że moim jednym z głównych powodów dla których jestem au pair to podróżowanie, ( oczywiście pierwszy powód to to, że kocham dzieci ;)) więc nie będę z nimi tam jeździć tak często. Powiedzieli, że w porządku, Dlatego dziewczyny pamiętajcie trzeba im mówić od początku wszystko, co chcecie, czego nie. Ślicznie tam jest. Resort, który się tam mieści na pewno umili mi zimowe dni, gdyż oni jeżdżą tam na narty co tydzień! Więc jak będę chciała to mogę z nimi jechać na snowboard, więc na pewno parę razy pojadę:)

W niedzielę wracaliśmy do nas i po drodze zatrzymaliśmy się na zbieranie jabłek. Było miło, chociaż powiem tak. Obserwowałam ich cały weekend. Chciałam lepiej poznać metody jakich używają do wychowania dzieci. Jest zupełnie inaczej niż u nas. Dzieci amerykańskie są dość rozpieszczone, Zazwyczaj dostają to o co poproszą. Czasem na prawdę mają brak szacunku do rodziców i ciągle pyskują. W tej rodzinie jest tak że ojciec wydaje polecenia. Pyta dzieci czy zrozumiały i prosi o
powtórzenie. Problem jest taki, ze musi prosić około 20 razy zanim one coś zrobią. Cieszę się, że angielski to nie jest mój pierwszy język i nie będę ich rozumiała kiedy zaczną się ze mną kłócić. Nie chce mi się wdawać z nimi w dyskusję, tak jak robią to one za każdym razem z rodzicami. Zobaczymy po miesiącu jak będzie :)

Wieczorkiem byłam na kolacji z jedną z au pair, która jest tu od 5 miesięcy. Pierwszy i ostatni raz w życiu zapłaciłam tyle pieniędzy za jedzenie. Chociaż przyniosłam do domu resztki, które starczą mi na najbliższe dni :) Było bardzo fajnie. W środę jadę zapisać się na siłownie. Więc od godziny 10 do 14 kiedy to mam wolne prawdopodobnie będę spędzać tam. Karnet miesięczny jest dość tani bo kosztuje 40$.

Teraz napisze co mnie zaskoczyło w USA:

1. Wydaje mi się że prawie wszędzie w restauracjach płaci się kartą kredytową. Kiedy już zapłacisz kelner przynosi CI rachunek, a ty musisz wpisać na nim ile procent napiwku mają CI tam doliczyć.

2.Kiedy kupujesz w restauracji sodę, będą Ci dolewać przez cały posiłek.

3.Jak jest czerwone zawsze możesz skręcić w prawo, jednak najpierw musisz się zatrzymać ( wyjątek jest kiedy pisze, że jest to zakazane)

4.W domu mają ogromną lodówkę, która jest zawsze pełna a i tak kupują mnóstwo rzeczy !

5.Stacje benzynowe są samoobsługowe,

6.Kiedy widzisz żółty szkolny autobus, który właśnie się zatrzymał - STÓJ! Dzieciaki mają pierwszeństwo.

7. Kiedy zgubią jednego Ipada , po prostu kupują następnego...

8. Wszystko tu jest słodkie! nawet chleb :(

Na razie to by było na tyle ;) teraz czeka mnie pierwszy tydzień ! :)






czwartek, 4 września 2014

Wakacje part. 2 \ ostrzeżenie zza Oceanu ! \ ostatnie dni w Polszy!

To jest niesamowite, ale zostało mi dosłownie 4 dni w Polsce. Pewnie jak większości z Was ten czas, od momentu złożenia aplikacji do momentu wylotu minął tak szybko, że nie wiadomo jak to się stało!

Teraz trochę konkretów. Bilet mam. Bezpośrednio z Warszawy lecimy do NY. Jest nas aż 8, co mnie bardzo cieszy! Więc lot zleci szybko i w miłym towarzystwie:) O 16 czasu lokalnego będziemy na miejscu. Walizki oczywiście są i prezenty prawie gotowe:) 

Jedno mnie zaczęło niepokoić. Wczoraj napisała do mnie au pair, która jest tam teraz. I nie powiem, ale trochę mnie nastraszyła. Zdawałam sobie sprawę z tego, ze kolorowo nie będzie, W końcu pod opieką będę miała 10 i 12-latka. Jednak ona powiedziała mi, że pewnie HP mi tego nie powiedzieli i że mimo to iż ona nie powinna to jednak to zrobi.Mówiła, że te dzieci są dosłownie okropne. Zwłaszcza młodszy, myśli że jest Panem całego świata i w momencie kiedy ona się z nim nie zgadza, co zdarza się na tyle często, to młody obraża się i ją wyzywa, Niestety rodzice pozwalają dzieciom na wiele i w większości przypadków niestety dostają to co chcą. Opowiedziała mi kilka sytuacji, które miała w ostatnich dniach i niestety szykuję się na najgorsze. Całe szczęście, że zaczęła się już szkoła. Mówiła mi też, że zawsze mogę do niej pisać jak będę miała problem. Ona niestety była pierwszą au pair dla nich, zastąpiła nianie, która robiła wszystko za nich przez wiele lat. I nikt jej nie powiedział wcześniej na co ma się szykować. Dlatego dziękuję jej z całego serca! 

Zobaczymy jak to będzie, jednak mam nadzieję, że się nie dam ! :) 

Wrzucam jeszcze kilka fotek z Majorki. Wyspą piękna, żałuję że nie miałam czasu na jej zwiedzanie. Jedyne co się udało to wycieczka rowerowa wzdłuż wybrzeża, Najlepszy i najtańszy sposób na zwiedzanie. Ścieżki rowerowe są doskonale tam zrobione. Jeden dzień wypożyczenia kosztuje 6 euro. Gorąco polecam :) Spałyśmy, jak już wcześniej wspominałam, u pewnego Hiszpana. Ofertę znalazłam na airbnb. Mieszkanie było jakieś 15 minut piechotą od centrum Palmy. Na plaże jeździłyśmy autobusami, zdecydowanie ładniejsze były poza Palmą :) 








A tu część prezentów. Gry dla chłopaków i breloczki z motywem Polski. Dla hostów książka ( dzięki Kasia za wybór! :) i dokupię jakieś słodkości :)

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Chałupy welcome to - Part 1!

Niestety powrót na parę dni do szarej rzeczywistości :( Wakacje na Helu były najbardziej zajebiste w moim życiu ! Kurs kitesurfingu udany na maxa,  pięć z siedmiu dni wiatr <3 Oprócz tego longboard, sup, skim i wake-  tydzień w raju.  Polecam każdemu kto ma zajawę na deskę, a jak nie ma to warto próbować!

Do wyjazdu do US zostało mi niespełna trzy tygodnie, a zleci tak, że zaraz będę w samolocie. I mam ogromny problem, nie wiem co mogę kupić 11-sto i 12-sto letnim chłopakom! Może macie jakieś pomysły? Wiem tyle, że uwielbiają sport  i gry na xboxie. Muszę zacząć powoli o tym myśleć, bo w piątek wakacje part 2 – MAJORKA! <33


A tu kilka fotek :)







środa, 9 lipca 2014

Visa approved / Wish list in USA

Jeżeli chodzi o wizę to powiem tak 3 h oczekiwania w warszawskiej ambasadzie, potem 2 minuty, dosłownie tyle trwała moja rozmowa z konsulem, i usłyszałam to wymarzone Visa approved ! Zapytał mnie tylko ile dzieci będę mieć pod opieką i ile maja lat i czy mam kontakt z host rodzinką. Teraz już tylko pozostaje czekanie na wylot :) a w tym czasie , w związku z tym, że powinnam się uczyć do piątkowego egzaminu licencjackiego, zrobiłam sobie listę miejsc , którą w jakiejś części chciałabym zobaczyć, kiedy będę w Stanach.. Może znajdą się osoby, które będą chciały dołączyć o ile czas nam pozwoli :)


1. NY City- miasto, które jest kolebką kulturową to must see in US. Wiem, że będziemy tam na Orientation ale to nie zwiedzanie. Więc na pewno będzie ono pierwszym miejscem, gdzie się wybiorę podczas wolnego weekendu. State of Liberty, Central Park, Time Square, czy Empire State Building to jedne z wielu obowiązkowych miejsc :)




2. Chicago – polskie miasto za Oceanem i obowiązkowe zdjęcie w Tower Glass. 


3.Niagara Falls – o tak to na pewno trzeba zobaczyć, widoki niewyobrażalne i rejs łódką jak najbliżej się  da. Z tego co się orientowałam to będę miała możliwość wybrania kursy dla Au- pair na Uczelni, który łączy się z 3-dniową wycieczką właśnie tam!








4.Floryda-  marzy mi się zimą, zobaczymy czy się uda. leżeć i odpoczywać na plaży w Miami <3


5.Kalifornia-  kto by nie chciał? LA, Hollywood i Las Vegas. Na to będę potrzebowała więcej czasu, jak taki się nie znajdzie to planuje zobaczyć Cali dopiero 13-stego miesiąca.







6. Wielki Kanion Kolorado – będąc na zachodnim wybrzeżu tego nie wolno pomijać, wystarczy zobaczyć zdjęcie i od razu by się chciało tam być!





7.Monument Valley – Utah – 7 h od Wielkiego Kanionu.







8. Alaska? – zdecydowanir najwieksze marzenie ale pewnie i tak niemozliwe

9. Park Narodowy Yellowstone -  


10. HAWAJE !! – nie będę ukrywać, że to miejsce, które najbardziej ze wszystkich mnie interesuje Odkąd pamiętam to właśnie tu sięga moje największe marzenie J Wiem, że wszystkiego nie zwiedzę i będę musiała wybrać co jest dla mnie najważniejsze. To właśnie między Hawajami i Kalifornią będę wybierać za rok.


Ostatnio też dowiedziałam się o ciekawej stronie arnbnb.com gdzie w łatwy i dość tani sposób można wynajmować mieszkania na kilka dni Będę próbować na wakacje. 
Może w Stanach się przydać np. noc w NY już od 20 $ czy Miami za 21 $. Wiem, że istnieje też couch surfing, ale z własnego doświadczenia wiem, że nie zawsze wypala.

Jeżeli chodzi o transport to polecam mega bus.com. odpowiednik Polskiego Busa. Ceny biletów zaczynają się już od 1 $. Będąc w Belgii udało mi się z tym przewoźnikiem jechać m.in. do Paryża za bardzo małe pieniądze.



Oczywiście nie wykluczam zwiedzania na stopa J

wtorek, 24 czerwca 2014

Ambasada / wakacje

Wizyta w Ambasadzie zaklepana, 3 lipca jadę do Warszawy :) Jeszcze tylko ta formalność i wszystko gotowe.

Dalej walczę z egzaminami i czekam na ten najważniejszy 11 lipca. Jednak jak to ja skupić się na nauce nie mogę i planuję wakacje. Cały lipiec pracuję, ale od sierpnia rzucam robotę, aby trochę poszaleć ze znajomymi. W końcu nie będę ich widzieć cały rok, a może i dłużej.... Kto to wie :)

Na początek jedziemy sobie na Kajtaa na Hel <333 Śniegu nie mam teraz więc jakąś alternatywę trzeba było znaleźć :)

A po Helu już bilety na Majorkę zarezerwowane, bez noclegu, bez planów... Była okazja na lot to trzeba było zarezerwować :)


A potem już 8 września jeden kierunek ! USA :) Jak dobrze, że mamy blogi i facebooka. Dzięki temu poznałam dwie dziewczyny, z którymi lecę więc nudzić się nie będziemy :)

środa, 4 czerwca 2014

8 wrzesień !!

Tego właśnie dnia zaczyna się moje Orientation w NY !  Jeżeli któraś z Was leci tego samego dnia to niech się odezwie :) Dokładną godzinę odlotu będę znała jak załatwię wizę, pewnie już całkiem niebawem.

Jestem taka szczęśliwa, ze po takim czasie mi się udało znaleźć tą Perfect Family. Cierpliwość popłaca :) Od września zaczynam przygodę w USA, dokładniej w miejscowości Vienna niedaleko DC!

poniedziałek, 2 czerwca 2014

A może jednak D.C. ? | ooo tak ! napisali mi czy chce być ich AU Pair!

Już leci drugi miesiąc odkąd szukam rodzinki. Ta z Nowego Yorku znikła z profilu i nawet nic nie powiedzieli, no niestety czasem tak bywa, może Nowy York nie jest dla mnie.

Za to pojawiła mi się rodzinka z miejscowości Vienna, Wirginia oddalona jakieś pół godziny od DC. Jeżeli chodzi o lokalizacje to jakoś do mnie nie przemawia, ale za to oni wydają się świetni. Dwóch chłopców L. (10) i S. (12). Jak to w USA bywa oczywiście mnóstwo dodatkowych zajęć, sportów. Pierwszy interview miałam w sobotę, rozmawiałam ponad godzinę z hostami. Gdyby nie to, że musiałam wyjść do pracy pewnie porozmawialibyśmy jeszcze trochę. Schedule dla Au pair to przygotować dzieciaki do szkoły, spakować lunch, ogarnąć ich żeby nic nie zapomnieli. Dzieci same jadą autobusem do szkoły. Jak są w szkole to do zadań au pair należą lekkie prace domowe, jak pranie, opróżnienie zmywarki, zrobienie zakupów, ogarnięcie domu. Niby do około 10 jest się już wyrobionym z tym. Potem trochę czasu wolnego i czekanie na dzieciaki, które wracają około 2 – 3.  Zawiezienie je na baseball i około 19 praca się kończy. Rodzice pracują dla rządu ( rozmawiałam z innymi 2 rodzinkami z DC to też dla rządu pracowali więc chyba tam tylko taka praca ;) ) Weekendy zazwyczaj wolne.  Więc wychodzi tak po 7 h dziennie co nie jest źle.

Mieszkają w domku z 4 sypialniami, łazienkę miałabym dzielić z chłopakami. Z tyłu domu duży ogród i basen! Dzisiaj rozmawiałam z dziećmi i to dosłownie z 10 minut tylko bo szkołę mają. Pierwsze pytanie oczywiście czy lubię Baseball na co niestety nie mogłam odpowiedzieć tak jak sobie L. życzył gdyż nigdy nie próbowałam akurat tego sportu . Widać było, że na tyłku usiedzieć nie potrafią. Oprócz Baseballu uwielbiają narty co jest mega dla mnie bo kocham snowboard. Już w pierwszym mailu napisali mi, że podoba im się to, że uprawiam sporty zimowe bo oni od grudnia do marca, teraz coś co od razu mnie do nich przekonało, jeżdżą na weekendy do swojego domku w góry! I Au Pair może z nimi jeździć <3 to by było coś niesamowitego móc co tydzień śmigać na desce


Jeżeli chodzi o tą lokalizacje, chciałabym bardzo być w tym Nowym Yorku, ale wolę wybrać rodzinkę. Jakby mi zaproponowali bycie Au Pair to zgodziłabym się bez wahania! Zobaczymy jak to się potoczy bo wiadomo jak to bywa , raz rodzinka jest a raz jej nie ma J


Muszę to napisać! Dostałam właśnie maila od rodzinki , i chcą abym została ich AU Pair! piękna wiadomość :) tym bardziej nie skupie się na tym co teraz ważne, a mianowicie pisanie pracy i nauka do egzaminów ale co tam jadę do US! ;)))

niedziela, 18 maja 2014

New York??

Przez profil do tej pory przewinęło mi się 6 rodzinek . Z Bostonem w ostateczności nie rozmawiałam gdyż napisali mi, że znaleźli już au pair. 4 rodzinkom musiałam odmówić, bo to nie było to. Za to dziś miałam rozmowę z hostką z NOWEGO YORKU! Strasznie się cieszyłam na tą rozmowe, tam najbardziej chce jechać! Mieszkają 26 minut metrem od Manhattanu (dalej nie mogę sobie tego wyobrazić). Dwie córeczki 5 i 7 lat. Jak narazie rozmawiałam tylko z HM ale  jestem pod wrażeniem,  przemiła, rozgadana Amarykanka. Z mężem mam się umówić w tygodniu na rozmowe. Moje obowiązki to byłoby przyszykowanie, zawiezienie dzieci do szkoły. Potem odebranie i na zajęcia dodatkowe. We wtorki i czwartki babysittingi, a weekendy od czasu do czasu jakiś jeden dzień. Bardzo wyluzowana babeczka , byłabym ich pierwszą au pair. Teraz przez 7 lat mięli nianie. Oj jak bym chciała, żeby się udało ! Teraz niestety muszę czekać i może w końcu skupić na nauce, bo szukanie rodzinek strasznie rozprasza ;))

piątek, 9 maja 2014

First chating ! Washington

Jak wcześniej wspominałam mam na profilu 4 rodzinki. Wczoraj miałam pierwszą rozmowę z Waszyngtonem. Myślałam, że będę się stresować, ale w sumie to stresu nie było, aż tyle, a cała rozmowa była dość przyjemna. Rozmawialiśmy pół godziny.  Właściwie to o wszystkim : zaczynając od tematu dzieciaków ( jak wiecie to najważniejsze żeby pytać o ich pociechy), potem oczywiście obowiązki, zasady, uczelnia, miasto a skończywszy na polskim sklepie z żywnością, który znajduję się całkiem blisko J Moje odczucia są takie, że rodzinka wydaje się naprawdę w porządku. Mają dwójkę dzieci dziewczynkę (11) i chłopaka (13). Moim głównym obowiązkiem byłoby zawiezienie ich do szkoły, potem na dodatkowe zajęcia.  Jak w większości przypadków praca głównie po odebraniu ich ze szkoły czyli od około 2.30 do 7-8. Dodatkowo praca w każdy jeden dzień weekendu, oprócz jednego weekendu, który całkowicie byłby wolny.  Zaraz po naszej rozmowie otrzymałam od nich wiadomość, że są bardzo zadowoleni i mimo, że mają umówione inne rozmowy to ze mną chcą się spotkać jeszcze raz żebym poznała dzieci. Podziękowali mi i mam im dać znać czy ja mam inne rodzinki z którymi będę rozmawiać.

Prawda jest taka , ze to moja pierwsza rozmowa, więc na pewno nie będę decydować od razu. W weekend mam kolejną rozmowę z Bostonem. Tam z kolei miałabym być au pair dla dwóch nastolatków 14 i 17!! lat wychowywanych przez samotną matkę. Kobieta wydaje się bardzo miła dlatego zgodziłam się na rozmowę, ale jakoś nie wyobrażam sobie do końca na czym moja praca miałaby polegać J   Oprócz tego jestem po wymianie mailowej z drugą rodzinką z Waszyngtonu. Tutaj będę musiała raczej zrezygnować, chociaż opiekowałabym się tylko jednym dzieckiem ( 9), ze względu na zupełnie różne zainteresowania.


Mam takie pytanie, czy jak nie byłyście zainteresowane rodzinką na profilu to pisałyście jakieś maile do nich, czy po pewnym czasie same zeszły? Stwierdziłam, że mam jeszcze sporo czasu i wolę poszukać tej naprawdę PERFECT! ;) 

wtorek, 6 maja 2014

Auto Stop / Rodzinki

I wróciłam cała i zdrowa. Niestety co dobre szybko się kończy. Autostop Race 2014 dobiegł końca. Było zajeeebiście! Nie da się tego opisać. Dojechałyśmy po 55 h co jest całkiem niezłym wynikiem porównując 75 h z zeszłego roku : ) Pierwszy dzień udało się podjechać pod granice Francusko – Niemiecką i tak razem z około 50 osobami utknęliśmy na noc. Ale spanko na pace tira w końcu zaliczone :)  Pogoda byłą tragiczna, bo padało i wiało jednak nie popsuło nam to humorów. Drugiego dnia po 5 h próby łapania czegokolwiek udało się złapać stopa na kolejną stacja, a stamtąd już szybko przez całą Szwajcarię. Przepiękny kraj. Jeziora, góry i lasy. Szkoda, że tylko z samochodu miałyśmy okazje podziwiać, ale chętnie bym tam wróciła. Potem jechałyśmy z szalonym gościem, po muzyce odniosłyśmy wrażenie, ze z Iranu jest albo tych okolic. Jechał z 200km/h , nawet zdjęcie z radaru go nie wystraszyło . I znalazłyśmy się we Francji. Oczywiście tak jak gość wcześniej nikt tu nie mówi po angielsku. Nie trafiłyśmy na ani jednego stopa gdzie można by było porozmawiać. Nawet jak mówiłyśmy, że po francusku nie rozumiemy to oni i tak do nas po francusku rozmawiali tyle, ze wolniej jakby cokolwiek miało to pomóc ;) Jednak mimo tego we Francji stopem jeździ się bardzo łatwo i przyjemnie. Tego dnia w nocy o 2 dotarłyśmy do Barcelony. I tak znowu utknęłyśmy z 20 innymi teamami. Hiszpania to przeciwieństwo Francji , tutaj ludzie nie chcą brać na stopa. Zdarza się to bardzo rzadko. Ale jakoś się udało. Koło 17 byłyśmy w Pucol, koło Walencji na Campie. I tak 7 dni imprez i relaksu. Koncert Goorala i NDK i oczywiście zabawa dzień i noc. Powrót już autokarem, bo miałyśmy kontakt z kilkoma teamami i niestety większość utknęła w Hiszpanii. Przygoda nieziemska , polecam jak najbardziej! Jak dobrze pójdzie to za rok niestety nie pojadę, jednak będę spełniać przygodę w USA. Marzy mi się przejechanie ze wschodu na zachód US stopem, może w przyszłym roku.


Teraz wracając do aplikacji i szukania rodzinek. Na profilu jak mnie nie było zrobiło się trochę ruchu. Pięć rodzinek zainteresowało się moją aplikacją z Waszyngtonu, Bostonu i Seattle.  Mam zamiar ze wszystkimi porozmawiać. Najbardziej jestem zainteresowana rodzinką ze stolicy, mają dwójkę dzieci w wieku 11 i 13 lat. W czwartek będzie rozmowa więc zobaczymy jak się wszystko ułoży,

A teraz powrót do rzeczywistości. Egzaminy niedługo się zaczną, ale jak na razie jeszcze czas na Juwenalia! J

środa, 23 kwietnia 2014

Match #1

I ja się doczekałam pierwszej rodzinki na profilu ;) Wszystko fajnie, ale hostka pracuje w domu i niestety po otrzymaniu ich wiadomości i przeczytaniu profilu nie odczuwam jakieś ekscytacji.  Miałabym się zajmować chłopcem w wieku 5 lat, to akurat byłoby idealne – jedno dziecko do opieki. Z ich wiadomości nie dowiedziałam się za wiele – głównie to pisali o tym, ze nauka jest dla ich dziecka bardzo ważna. Jest on w przedszkolu od 8 do 15. Po jego zajęciach miałabym go odebrać i zawozić na inne zajęcia sportowe. I musiałabym pracować w  jeden dzień każdego weekendu, bo hości lubią wychodzić .Właściwie to nic więcej nie pisali ;) Lokalizacja to Riverside , trochę ponad godzinę do NY. Chcą się umówić na skypa w sobotę, chętnie bym z nimi porozmawiała, ale teraz w mojej głowie tylko AUTOSTOP race: ). Napiszę im, że po powrocie chętnie z nimi porozmawiam jeśli będą zainteresowani.  Już za 2 dni zacznie się przygoda!! :) A dziś powoli zaczynam pakowanie i trzeba w końcu ogarnąć mapy i trasy :) 


sobota, 19 kwietnia 2014

Uruchomienie aplikacji / Autostop

Tak, w końcu po dokładnie miesiącu czasu moja aplikacja została uruchomiona !


Teraz z wielką niecierpliwością będę czekać na znalezienie tej perfect family.  Jednak jeszcze zanim rozpocznę moją przygodę za Oceanem, czeka mnie jedna wielka tutaj w Europie. Oczywiście Autostop Race do Valencii.  W ubiegłym roku jechałam do Dubrownika – 72 h….,  5 krajów ( Czechy, Słowacja, Węgry, Austria, Chorwacja) – najlepsza rzecz jaką przeżyłam dotychczas ;) W tym roku nie wiem jak to będzie bo do przejechania jest prawie 1000 km więcej ale co tam. Tak się zajarałam stopem, że w sumie jakoś mnie to nie przeraża. Spanie pod namiotem gdzie się tylko da, zmęczenie, ciągła jazda a wszystko po to żeby spędzić te 2 -3 dni na Campie i bawić się do upadłego ; ) Jak nie teraz to kiedy ! Także pakowanie i już nie długo Bienvenido a Espania!


czwartek, 3 kwietnia 2014

Au pair in Spain

W Niemczech było bardzo fajnie, ale to co przeżyłam w Hiszpanii, pozostanie ze mną na długo. Fantastyczni ludzie i miejsca o których wcześniej mogłam tylko śnić. W tamtym roku postanowiłam spełnić swoje kolejne marzenie i spędzić swoje wakacje w słonecznej Hiszpanii. Nie zależało mi na konkretnej lokalizacji, a rodzinkę znalazłam już w kwietniu. Tak właściwie to oni znaleźli mnie przez stronę au pair world. Umówiliśmy siè na skypa i od razu wiedziałam, że to jest miejsce gdzie chcę jechać. Tydzień później miałam już zakupiony bilet i tylko czekałam do czerwca. Najlepsze było to że po hiszpańsku nie potrafiłam powiedzieć nic. A jak się później okazało Hiszpanie to naród, który najchętniej mówiłby tylko w swoim języku,a  w Katalonii do której miałam się udać na ulicach było słychać nie hiszpański, a kataloński. Jednak jakoś się tym nie przejmowałam.



Trafiłam do miasta Amposta - właściwie miasteczka. 120 km do Barcelony, gdzie spędzałam prawie każdy weekend. 10 minut samochodem do plaży ( dostałam auto które dzieliłam z host mamą). Pod moją opiekę ponownie trafili dwaj chłopcy w wieku 4 i 5 lat- fantastyczne dzieciaki. Dzieci jak to dzieci po angielsku ,ani słowa ja w ich języku też nic. I co teraz tu robić? To chyba była największa frajda :) dogadywałam się z chłopakami bez problemu, jak coś chciały to tłumaczyły mi po hiszpańsku- katalońsku ( zazwyczaj w rodzinach w Katalonii dzieci rozmawiają z jednym rodzicem po hiszpańsku, a z drugim po katalońsku , gdyż tradycja jest dla nich bardzo ważna). Na początku latałam ze słownikiem, od dawna planowałam nauczyć się tego języka, po dwóch tygodniach dzieci już załapały angielski a ja powoli hiszpański. . Chodziłam na prywatne lekcje hiszpańskie za które płaciła mi host rodzinka. To ogromny plus dla nich ! :) 2 razy w tygodniu po godzinie. Jak wyjeżdżałam z Hiszpanii po dwóch miesiącach rozumiałam na tyle ten , że potrafiłam się porozumieć.


W związku z tym, że hostka była nauczycielką a host tata prowadził firmę często byli w domu. Moja praca zajmowała mi zazwyczaj po 4 -5 h dziennie . I to nie zawsze , nie miałam stałego grafiku, zawsze na koniec dnia ustalałam go z hostką. Nasz czas spędzaliśmy na plaży, na basenie :) dzieci były w siódmym  niebie ja to samo:) powinnam jeszcze dodać, że rodzinka zafundowała mi karnet na całe wakacje na basen i siłownie :)



Weekendy miałam wolne dlatego tez podróżowałam.. najczęściej do Barcelony.  Poznałam kilka au pair z którymi nadal mam kontakt. Do Barcelony jeździłam na weekendy a spałam u znajomych, których poznałam. Hiszpanie to najbardziej otwarty, wyluzowany i gościnny naród jaki poznałam. W tętniącej życiem Barcelonie imprezy trwają do samego rana :) oprócz Barcelony zwiedziłam Valencię, Madryt w którym się zakochałam, Tarragone i inne mniejsze miasta.



Jak wspomniałam mieszkałam w Ampoście. Gdy host mama miała wakacje w sierpniu całą rodziną przeprowadziliśmy się do takiej małej wioski La Senia. Miała ona tam dom odziedziczony po rodzicach. Na początku się zmartwiłam, gdyż była ona jeszcze mniejsza! Ale trwało to tylko chwile. Już w pierwszy dzień rodzinka oprowadziła mnie po wiosce. Piękna rzeczka , dookoła góry, jezioro. Zupełna zmiana! Coś fantastycznego :) a do tego chyba wszyscy mnie tak znali i byli tak mili :) Sierpień to  w Katalonii  czas festiwali . Co najmniej raz w tygodniu jeździliśmy do wiosek obok na fiesty. Poznałam kulturę i historię tej części Hiszpanii.



Tym razem moja przygoda Au Pair była jak z bajki. Dziękuje losowi że trafiła mi się taka rodzinka, dalej mam z nimi kontakt i wybieram się w odwiedziny :) nie ma się co bać, nawet jak się nie zna języka to trochę pracy i można spełniać marzenia! Bo o to w życiu chodzi :)